Park

- Byłabyś przecież zawiedziona gdyby tak się nie stało.
Oparła głowę na łokciach i zerknęła w jej stronę.

- Hymmmmm... Mooooże... Tylko wiesz jakby co to ja ci nic nie mówiłam... Revenowi i Jace przyda się troche rozrywki... Stare pryki chyba zapomnieli co to zabawa... Oooo nie no przepraszam Reven lub i sobie układac bałwany z kamieni i mówi że to zabawa...
Zaśmiała się złośliwie i błyskawicznie staneła na nogach.
- Musze któregoś z nich na trening wyciągnąc, bo chyba korzenie zapuszcze...

Ta słysząc jej pierwszą wypowiedź skrzywiła się lekko, ale szybko to zatuszowała.
- To życzę powodzenia, a ja się jeszcze tutaj poobijam.

- Ale a narazie nigdzie się nie wybieram... Teraz chyba jakieś dziwne humory chłopcy mają...
Mrukneła udając że nie widziała grymasu na jej twarzy po czym usiadła na ławce.
- Nie tęskno ci do domu?

- Wiesz, może mają ten swój "okres"
Zakpiła przewracając teatralnie oczami.
- A co do domu, to nieee... Jak można tęsknić do czegoś czego się tak naprawdę nie miało.
Powiedziała beztroskim tonem.

Lilian westchneła cicho.
- Twoich rodziców nie poznałam ale miałas dzidka... Może nazbyt opiekuńczego ale zawsze...
Powiedziała spoglądając na nią z powagą.
- Ja nadal czaem tesknie do ojca chcoiaż tez był aż za nadto opiekuńczy... Chociaż często się zdazało że miał racjie...
Powiedziała jakby odrugowo dotykając karku. Po chwili wstała.
- Ide przejść sie po akademii, dawno tu nie byłam i przydało by się przypomnieć sobie to i owo...
Powiedziała po czym uśmiechneła się do niej i zmierzwiła jej włosy. Po chwili już jej nie było.
<z tematu>

Chłopak szedł powolnym, krokiem po alejkach wśród drzew. Cisza panująca w parku uspokajała go. Usiadł sobie na ławeczce i zamknął oczy. Zaczął sobie wyobrażać pewien obraz i po chwili nadal mając zamknięte oczy zaczął przelewać ów obraz na kartkę...

Dziewczyna oparła łokcie o swoje kolana wpatrując sie za odchodzącą Lilian. Po chwili jej uwagę przykul jakiś chłopak, z uwagą i w ciszy przyglądała się czynnością jakie wykonywał.

Lilian spacerowała se po parku, nagle dostrzegła kontem oka tego "narwanego" jak zdąrzyła go już nazwać w myślach a niedalako Shay. Uśmiechneła się lekko i usiadła pod jednym z drzew pocierając zabandarzowaną skroń.
- No zatłuke kiedyś tego cholernego Revena...
Powiedziałą cicho.

Chłopak siedział w milczeniu poruszając tylko rękoma, po czym w pewnym momencie puścił ołówek. Ten jednak pozostał w tej samej pozycji a chłopak mógł teraz bez problemu dać ręce odpocząć. Nadal miał zamknięte oczy. Chwycił znów ołówek i po kilku ruchach obrazek był gotowy... Nath otworzył oczy i uśmiechnął się do siebie...
Kolejny do kolekcji :3
Nie zauważył jeszcze Mistrzyni ani innej dziewczyny siedzącej w sumie niedaleko...

Lilian.
Powiedziała w myślach dostrzegając katem oka kobietę.
- Wróciłaś... Nudziło Ci się ?
Spytała dość beszczenie.

Kobieta westchneła cięzko.
- Wcale mi się nie nudziło... Jak widać...
Powiedziała wskazując na swój bandarz i przez chwile patrzyła z powagą na dziewczyne jakby się nad czymś zastanawiając.
- Może byś poszła się z kolega przywitać...
Powiedziała wskazując na chłopaka siedzącego niedaleko.

Chłopak schował rysunek oraz ołówek po czym rozsiadł się wygodnie na ławeczce i patrzył sobie w niebo. Nath miał cholerny zwyczaj zawieszania się, więc teraz wyglądał jak rzeźba. Nie ruszał się prawie w ogóle, tylko delikatnie podnosiła się jego klatka piersiowa mówiąc innym, że jeszcze żyje... Po kilku chwilach zasłonił twarz ręką i powiedział
Nuuuuuuuuuudno...

- Nie jestem zainteresowana.
Stwierdziła wprost machając lekko nogą, najwyraźniej nudziło jej się i powoli zbierała się do odejścia z parku, i tak właściwie się zasiedziała.

Lilian westchnełą ciężko.
- Trzeba się integorwac z grupą...
Powiedziałą biorąc Shaye za chabety i ruszyła w stronę chłopaka gdy do niego podeszła pukneła go dwa razy w dłowe.
- Narwany... Pobódka... Przyprowadziłąm ci kolerzanke...
Powiedziała uśmiechając się piekielnie.

Chłopak rozejrzał się zaskoczony i zapytał
Jaki narwany? Kto narwany? Jaka pobódka? Jaka koleżanka?
Potok pytań się posypał i dopiero po chwili dotarło do Natha, że stoją przed nim dwie dziewczyny. Do tego ładne dziewczyny...
Cześcik... I tak w ogóle to nie jestem narwany...
Naburmuszył się zakładając krzyżując ręce na piersiach...

- He? To o nim mówiłaś ?
Zwróciła się do Lilian po czym wyrwała się jej uderzając ją lekko w dłoń tak jakby karała dziecko za coś.
- I nie targaj mnie !

Lilian westchneła ciężko.
- Shay nie przeginaj...
Sykneła i spojrzała na dziewczyne niezbyt przyjemnym spojrzeniem. *To nie był zbyt dobry pomysł...*Spojrzała na chłopaka i uśmiechneła się.
- Wybacz... nie zapytałam cię ostatnio o imię...

To ja powinienem chyba przeprosić, za nie przedstawienie się... Nazywam się Nathaniel Bane. Choć wole jak się do mnie mówi Nath...
Uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę prawdopodobnie w jego wieku. Chłopakowi ulżyło, już myślał, że będą go otaczać same stare pryki a to taka miła niespodzianka...

Dziewczyna wypuściła dość głośno powietrze z płuc po czym spojrzała w bok. Lilian dobrze wiedziała, że dziewczyna nie przepada za takim traktowaniem i odwdzięczy się z nawiązką.
Zmierzyła raz jeszcze chłopaka spojrzeniem, ale sama się nie przedstawiła się.

Lilian uśmiechneła się lekko.
- Lilan Vess...
Gdy zaówarzyłą reakcjie Shay przewrócia oczami.
- A to jest Shay... Ogólnie jest zbyt rozgadana, no ale teraz najwyraźniej księznicce się humor popsuł...
Powiedziała wzruszając ramionami.

Nie szkodzi... Widocznie ma TE dni...
Uśmiechnął się miło po czym dodał
Oczywiście to był żarcik... Proszę tego nie brać do siebie...
Przeprosił za swoje zachowanie i... powrócił do narzekania...
Ale nuuuuuudno tu

Idę się na czymś powyzywać
Mruknęła w myślach po czym w miarę uprzejmie pożegnała się z nimi i jak najszybciej opuściła park. ( sr humoru nie mam -.-")

Lilian odpowiadziła Shay wzrokiem po czym westchneła cicho.
- Nie zachowuje się tak zawsze... Ma najwyraźniej nie najlepszy humor...
Powiedziała i uśmiechnełą sie blado do chłopaka.
- Nuuudzi ci się? No to rusz się i zrób pare pompek, przysiadów itp...
Jej uśmiech poszezył się nieznacznie.

Kiedy mi się nie chce...
Uśmiechnął sie bezradnie i wstał.
Po co mam robić pompki i przysiady... to jest jeszcze bardziej nużące od nudzenia się w parku... Poza tym się spocę, i będę brzydko pachnieć...
Zaczął się wykręcać...