Park

Lilian po odprowadzeni za habety Nathaniele usiadła sobie na ławce w parku na tyłach szkoły i rozerzała sie z cichym westchnieniem. Zaczeły porwacać do niej wspomnienia jakie to głupoty robila w adakemii razem z Revenem i Jace.
- Chyba się starzeje...
Mrukneła cicho i oparłą sie wygodnie poglądając w niebo.

- Lilian !
Widok nieba został na chwilę zakryty przez Shay która stała nad nią. Szybko jednak odsunęła się podchodząc z drugiej strony ławki i stając dokładnie przed kobietą.
Przekrzywiła lekko głowę w bok pozwalając tym samym spłynąć jasnym włosom po jej ramieniu.
- Dlaczego masz taką minę ?
Zwróciła się wprost do niej bez żadnego per "pani".

Lilian westchneła ciężko i niechętnie się wyprostowała spoglądając na dziewczyne.
- Nie wiem o jakiej minei muwisz...
Powiedziąła uśmiechając się balado po czym zmarszczyła brwi i błyskawicznie złapała dziewczyne za nos.
- Co ja ci mówiłam o zwracaniu się do mnie po imieniu smarku jeden coooo?
Zapytała groźnym tonem lecz lekki uśmiech psuł efekt. Pociągneła jeszcze raz za jej nos po czym puściła.
- Jak ci się tu podoba?
Zapytała szybko zmieniając temat.

- Gdyby Ciebie nie było byłoby mniej boleśniej.
Powiedziała trzymając się za nos a w kąciku jej oczu zebrał się łzy.
Mimo wszystko jej usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.
- Jest całkiem nieźle szczerze mówiąc... Nie mam na co narzekać, a nie... zapomniałabym, mam na co narzekać, ale to swoją drogą.

- Na co?
Zapytała nieznaczie marszcząc brwi.
- Obiecałam twojemu dziadkowi że się tobą zajme dobrze...
Powiwedziała przyglądajac się jej z powagą.

-.. Chodzi o Ciebie. - Pokazała na nią bezczelnie palcem wiedząc, że może żałować tego co właśnie robi. - Znęcasz się nade mną ;_;

Po chwili Shay oberwała po głpie pięścią.
- Ja sie nad tobą nie znęcam!
Powiedziałą oburzona krzyżujac ręce na piersiach po czym westchnełą ciężko i odwróciła wzrok.
- No może jestem odrobinke za ostra ale to dla twojego dobra...
Burknełą cicho.

- A to to co właśnie było ;_; ?
Jęknęła siadając na ziemi i trzymają się za głowę, która zaczęła ją potwornie boleć.
- Ty te łapy z kamienia masz czy z czego !
Rzuciła z wyrzutem, a w jej oczach znów pojawiły się łzy.

- Oj nie rycz...
Powiedziała juz ładoniejszym tonem po czym ukucła obok niej i połozyła dłoń na jej głowie, Po chwili dziewczyna poczuła że ból znikł.
- Już nie będe cię biła jak bedziesz grzeczna...
Powiedziała rozbawinona.

Dziewczyna zamrugała kilkukrotnie powiekami patrząc na nią.
Szybko jednak się uśmiechnęła i zmrużyła oczy.
- Dooobrze !
Zaśmiała się cicho.
- Co właściwie tu robiłaś ? He... Nudzisz się ?

- Nom odrobine... Musiałam przemyśleć co nieco...
Powiedziała siadajac na trafie i spoglądając w stronę akademi ponurym wzrokiem.
- Wiesz szazdroszcze ci... Dała bym wiele żeby znów byc jedynie uczniem ... To były takie beztroskie czasy...
Powiedziałą cicho uśmiechajac się blado.

Shay oparła dłonie na swoich kolanach nie odrywając ani na moment wzroku od Lilian.
- Co takiego się stało ?

- Nic takiego... Tylko po prostu jak przyleciałam znów do akademii i spotkałam tutaj swoich dwóch starych przyajciuł, zdałam sobie sprawe że juz nie jesteśmy dziećmi, czyżby kryzys wieku średniego?
Zapytała po czym popatrzyła na nią z powagą.
- A co ty się mnie tak wypytujesz?!
Zapytała nagle zaczeła ją gilgotac.

- Przecież to nie grzech !
Jęknęła próbując się od niej uwolnić.
- Faktycznie, kryzys wieku średniego, może nie długo zostanę ciocią *_* ?

Kobieta nieznacznie się zarumieniła.
- Że co prosze?! Że tobie takie głupoty przychodźą do głowy, że niby z kim ja... Uhhhh... Zaraz po pappi oberwiesz?!
Krzyknełą krzyżując ręce na piersiach i spoglądając na nią z pod byka.

- Chyba nie chcesz być starą panną.
Zaśmiała się dość nerwowo powoli oddalając się by zwiększyć dystans i jednocześnie dać sobie więcej szansy na ucieczkę.

- Starą panną?! Ja mam dopiero 24 lata a teraz bede się musiała z takimi bachorami jak ty męczyć, mam jeszcze czas!
Krzykneła i zerwała się na równe nogi, dość szybko dorwała dziewczyne i przydusiłą, zaczeła czochrać jej włosy.
- Oddwołaj to zarazo jedna!
Krzykneła chociaz w głosie było słychac śmiech.

- Nic nie odwołam !
Powiedziała dość stanowczo uśmiechając się dalej.
- A za to ty zaraz mi zostawisz ślad na szyi, będę mogła się na Ciebie poskarżyć. Nie wiem komu, ale sie poskarżę.
Odparła pokazując jej język.

- Jesteś okropna!
Powiedziałą puszczajac ja i robią mine zbitego psa.
- Chyba aż tak stara nie jestem no nie?
Powiedziała spoglądajac na nia błagalnie.

- Bolki.
Jęknęła trzymając sie za szyję.
- Co za uścisk... - Dodała pod nosem po czym spojrzała na Lilian. - No nie, nie jesteś, tego przecież NIE powiedziałam.

Lilian ledwo dotkneła szyji dziewczyna a ślad natychmiast znikł tak samo jak ból. Jedi rozłożyła ręce i połozyła sie na trafie spoglądając w niebo.
- Hymmmmm... Mam nadzieje że sprawdze sie jako nauczyciel... Juz nawet poznałam oprucz ciebie jednego ucznia... To znaczy nie wiem jak ma na imię, ale lubi się ścigać... Typ chłopaka który lubi kłopoty... Coś mi się wydaje że często będe go widywac w gabinecie medycznym...
Westchneła ponownie i zamkneła oczy.

- Nie fair, ona będzie się nade mną znęcać, a potem usuwać dowody zbrodni. - Powiedziała pod nosem tak by Lilian tego nie usłyszała po czym przysiadła na ławce zerkając na kobietę uważnie. - Na pewno sprawdzisz się, wierze w Ciebie. - Mrugnęła do niej. - I nie zawiedź mnie! Albo bede udawać, że Cie nie znam ( XDDDD )

- Nie kuś mnie bo jeszcze specialnie skopie sprawe...
Powiedziała chichocz ąc złosliwie i pokazując jej język po czym usmiechneła się lekko.
- Wiesz gdy byłam w akademi cały czas trzymałam się z dwoma chłopakami Revenem i Jace... Oni teraz też będa uczyć... Zawsze robiliśmy jakieś głupstwa i to przez nas nauczyciele rwali sobie włosy z głowy... Wiesz mam nadzieje że twój rocznik zapoweni nam jakąs rozrywke...
Zaśmiała się cicho.

- O to bym się na twoim miejscu akurat nie martwiła.
Zapewniła ją zakładając nogę na nogę patrząc przed Siebie i najwyraźniej rozważając jakąś kwestią gdyż uśmiech momentalnie znikł z jej ust.

- Rozumiem że zaczynasz knuć jakiś straszny plan...
Powiedziałą leniwie otwierając jedno oko i spoglądając na nią.