Salon główny

-Co nie zmienia nadal faktu, ze głos decydujący ma moja rodzina.
Odpowiedziała sucho.
-W niemal każdym aspekcie... Chyba tyle miałam do powiedzenia w tej sprawie.
Odpowiedziała sucho, patrząc przed siebie. Denerwowało ją zachowanie tego człowieka, zbyt proste i zbyt bezpośrednie, do tego ośmieszające cudze poglądy i zwyczaje...

-Taa,oczywiscie pewnie że ma.
Miał na twarzy,ten podły uśmieszek,który powoli zaczał denerwować dziewczyne.
-A i jeszcze jedno...prostackie myślenie jest całkiem wporządku.
Ziewnał.

Przymknęła lekko oczy, starając się puścić mimo uszu zniewagę... Odstawiła buteleczkę, po czym wstała i poprawiła powolnym ruchem ubranie.
-Czy skończył pan ze mną rozmowę? ?Jeśli tak, pozwoli pan że jednak udam się do siebie...

-Wyczuwam w tobie zaburzenia mocy,nie potrafisz wyżucić z siebie mocy...kumulujesz ja w sobie...bardzo dobrze zdałaś test.
Uśmiechnał sie do niej spokojnie,podnosząc kciuk w górę.Kumulowanie energi bylo najlepszym sprawdzeniem czy nadaje sie do nauki Formy VII.

Dało się usłyszeć podśpiewywanie, oraz po chwili również kroki. Minęło kilka chwil po czym Nath wszedł do salonu i usadowił się niedaleko Mistrza i dziewczyny. Nie mógł się oprzeć. Wyciągnął kajecik i z lekkim uśmiechem począł w nim rysować. W pewnym momencie zaczął również nucić. Po głowie znów chodziły mu myśli daleko odchodzące od diamentowych myśli Jedi...

-Test?
Spytała z lekko przymrużonymi oczyma, zerkając z nikłym zainteresowaniem na nauczyciela.
-Mogę wiedzieć przynajmniej po co był ten test i na czym miał niby polegać?

-No więc forma walki VII polega na kumulacji mocy,by potem podczas walki mozna było ją z siebie wyżuicć.
Powiedział kiwająć głową.

-No tak, rozumiem, ale co dalej z tym całym testem?
Albo była zmęczona albo naprawdę nie była w stanie zrozumieć tego człowieka...

-No wiec,zrobiłem ci test czy nadajesz sie do nauki Walki Formy VII ponieważ...zrobie z ciebie mojego padawana.
Uśmiechnał się do niej.
-Wiem nie musisz mi dziękować Marion.

Gdyby można było w jakikolwiek sposób zobrazować minę jaka w tej chwili miała Marion, ilustracja wyglądałaby zapewne tak: o___O""
-A... Ale... Ja nie wiem w sumie i w zasadzie czy to taki dobry pomysł...

-Jest świetny naprawdę.
Jego twarz wyglądałą dokłądnie tak "x3"
-Będziesz dobry,pieknym Jedi.
Położyj jej dłoń na ramieniu.

Jak rozumiem, nie mam raczej wyboru... Westchnęła w myślach i spojrzała na swojego nowego mistrza z lekkim przerażeniem...
-Czy dobrym, to wątpię, a czy pięknym, wątpię tym bardziej, ale skoro tak pan mówi...

-Cóż za niskasamoocena,trzeba to będzie zmienić.
Zaczał się rozgladać i jego wzrok zatrzymał sie na Nathanielu,przybliżył swoje usta do jej ucha.
-Podejdź do tego Impotenta i spróbuj go poderwać...
Odsunał sie i zrobił swój demoniczny usmiech.

-M...M...m.... Mistrzu, żarty pan sobie ze mnie stroi?! oO
Zerknęła na Nathaniela, po czym odwróciła spojrzenie na nauczyciela.
-A poza tym, skąd znowu wniosek że jest impotentem?! oO

-Powiedzmy...trochę czasu spędziłem kiedyś...z dobra przyjaciółka i nauczyłem sie odróżniac sie impotentów od ludzi.
Powiedział i spojrzał w niebo,a w jego głowie pojawiły sie mysli kiedy chodził i szerzył chaos ze swoją przyjaciółką Ho.

-Nie ma mowy nawet gdyby to tego nie zrobię bo nie wiem nawet jak, także proszę bez głupich żartów...
Jęknęła obserwując uważnie mistrza.

-Po czuj w sobie ZUO a wtedy ci się uda,pokaż tą wredną stronę siebie.
Powiedział,czuł w niej to coś,to czego nikt ninny tutaj nie miał.
-Zrobie z ceibie nową Ho.
Oczy mu się zaświeciły z zadowolonia.

-A kto powiedział że tego chcę?
Jęknęła cichutko, po czym odwróciła się tyłem do niego, odetchnęła głęboko i podeszła do Nathaniela, uśmiechając się już pewnie...
-Witaj... Chyba się znamy z widzenia, ale nigdy nie mieliśmy okazji ze sobą porozmawiać... Jestem Marion...
Wyciągnęła do niego rękę przechylając na bok główkę w sympatycznym uśmiechu.

Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny i zamknął zeszyt. Odłożył ołówek i kajecik i powstał. uścisnął delikatnie dłoń dziewczyny i ukłonił się lekko.
Witaj... Jestem Nathaniel. Miło cię poznać. I tak do wiadomości Mistrza, mam dobry słuch...
Zaśmiał się i puścił dłoń Marion... Miał nadzieję, że zrozumiała aluzję gdyż czasem takie teksty mogły zostać odebrane jako próbę zniewagi...

-Nie wątpię że masz słuch doskonały, zwłaszcza z takiej odległości...
Odwróciła się w stronę mistrza...
-Także... Test skończony?
Spytała z nadzieją w głosie zaplatając ręce na klatce piersiowej.

-Tak,tak to ja wracam do roboty a ty po podrywaj Ko...znaczy Nathaniela.
Odpowiedział spokojnie kładąc sie na ławie,czytajać raporty.

Chłopak uśmiechnął sie i usiadł spoglądając na Marion
Porobił cie...
Podsumował chłopak chichocząc...

-Nie jest to bynajmniej zabawne...
Odpowiedziała niezadowolona z tego położenia.
-Poza t6ym mistrzu, nie nalegałam żeby być twoim uczniem, dlaczego więc muszę wykonywać irracjonalne zadania?
Odetchnęła i zerknęła na Nathaniela.
-No... Zero przyjemności w tym ćwiczeniu ;-;

-Ćwicze efektywność namawiania ludzi do wykonywania bezsensownych celów,a tak w ogole widze w tobie przyszłość tej akademi.
Powiedział ziewajać okrutnie,po czym spojrzał na Natha."Ma racje...zero przyjemnośći"Pokręcił glową.

Chłopak zauważył spojrzenia ludzi i tylko się uśmiechnął. Zebrał swoje rzeczy i powstał
No cóż... Miło było poznać...
Powoli zaczął odchodzić. Dziwni ludzie byli w tej akademii, skoro chęć bycia miłym odbierają za zero przyjemności...
*Tragicznie trafiłem...*
Pomyślał i zniknął z pola widzenia...
<z tematu>