Tor

Jest to dość zainprowizowany tor wyścigowy dla ścigaczy, stworzony przez uczniów.

Lilian wsiadła do swojego straego ścigacza, przejechałą dłonią po panelu i uśmiechneła się lekko. Chwyciła stery i odpaliła silnik. Pojazd pomknął po torze wykonóując obroty i inne tego typu wyglądające dosyć niebezpiecznie ewolucjie. *Jak odragować to na całego...* Pomyślała pociągając dzwignie i jeszcze bardziej przyspieszyła.

Lilian dostrzegła jak znaprzeciwka niebezpiecznie szybko zbliża się inny ścigacz. Kierował się wprost na nią. Kierowcą był młody chłopa, jednak jeszcze nie mogła dostrzec jego twarzy. Gdy byli już kilka metrów od siebie, zauważyła tylko znikomy uśmiech na twarzy. W ostatniej chwili chłopak zmienił troszkę kierunek i pojazdy się minęły dosłownie o milimetry.
*Huhu... Fajna sprawa te ścigacze. Ciekawe co to za kobieta była...*
Chłopak począł się zastanawiać po czym nawrócił i zaczął gonić kobietę niczego nie podejrzewając...

Dziewczyna uśmiechnełą sie lekko gdy pojazd ledwie ja minął.
- No prosze mamy jakiegoś narwanego w akademii...
Mrukneła i obruciła się spoglądajac jak chłopak zaczyna ją gonić. Zaśmiałą się głośno po czym przyspieszyła, gdy chłopak był za nią nagle zwolniła, chłopaka pewnie by nie zdarzył wychamować. Lilian przekręciła ostro stery i wywineła zgrabny obrut w bok, równając się z chłopakiem. Bok jej ścigacza ledwie dotknął boku ścigacza chłopaka. Lilian zasmiała się i spojrzała na chłopaka.
- Trafiony zatopiony!
Krzykneła, przekrzykując ryk silników, po czym zrobiła zgrabny zwrot i zatrzymałą maszyne.

Chłopak tylko poszerzył uśmiech na manewr kobiety i gdy tylko ich maszyny się zetknęły Nath tak zaczął manewrować by maszyny się od siebie nie odrywały. Tym samym chłopak wykonał zwrot w tym samym momencie i ich maszyny stanęły obok siebie nadal się dotykając. Chłopak zeskoczył z maszyny po czym usiadł i zaczął coś notować w notatniku. Nie odezwał się jeszcze ani słowem...

- Co tak piszesz młody?
Zapytała odpinając pasy i zdejmując gogle, po czym z gracjią zeskoczyła z pojadu. Chociaż była od niego sporo starsza była jego wzrostu. Przyjżała mu się z zaciekawieniem.
- Wnioskuje że jesteś jednym ze studentów... Całkiem nieźle prowadzisz, ale uwarzaj, takie manewry są niebezpieczne...
Powiedziała opierając się o ścigacz.

Chłopak nie odpowiedział dopóki nie skończył.
Masz odpowiedź... A raczej ma Mistrzyni odpowiedź...
Powiedział uśmiechając się po czym pokazał jej swoje notatki. Były tam rysunki pokazujące manewr Lilian krok po kroku. Obok nich były pokazane rysunki z instrukcją jak poruszać sterami...
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwa to jakoś jestem przyzwyczajony...

Lilian uśmiechneła się lekko i wzieła od chłopaka notatnik.
- Całkiem nieźle...
Powiedziała kiwając z uznaniem głową.
- Mistrzyni? Troche głupio to brzymi ale chyba bede musiałą się przywczaić... Ja i moi dwaj przyjaciele będziemy od teraz nauczycielami w akademii...
Powiedziała wzdycahjąc cięzko po czym oddała mu notatnik.
- Przyzwyczajony czy nie... od teraz jestem głównym medykiem w szkole i chyba nie chcesz zebym miała nadmiar zajęć...
Dodała po chwili i zaśmiała się po czywli zgranie wspieła się i usiadła za sterami ścigacza chłopaka.
- Całkiem niezła maszyna...

Chłopak schował notatnik i spojrzał na kobietę. Uśmiechnął się miło i rzekł
No cóż... Znaleziona na jednej z wypraw Ojca. Kilka przeróbek i maszyna działa aż się łezka w oku kręci.
Nath spojrzał na maszynę Mistrzyni i po względnych oględzinach uznał, że poprawianie osiągów byłoby głupstwem, gdyż żadna istota nie zapanowała by nad tą maszyną...
*A może jednak...*
Jednak porzucił te myśli i skupił się na kobiecie.
Skoro jest mistrzyni medykiem to pewnie będziemy sie często widywać...
Podsumował...

Kobieta popatrzyła na niego z dziwnie niepokojącym uśmieszkiem. Nagle chłopak oberwał małym kamykiem prosto w czoło.
- Właśnie w tym problem, że bym wolała sie z tobą zbyt często nie spotykać... Wole zapobiegac niż leczyć...
Powiedziała wyskakując z kabiny pilota i poklepując go po głowie. Weszła do swojego pojazdu i spojrzała jeszcze na chłopaka zakładając gogle.
- Bede miała cię na oku... Wsiadaj do swojego ścigacza wracamy do akademii...
Powiedziałą łagodnym tonem, lecz w jej głosie było coś takiego że nie można było się jej sporzeciwić. PO chwili oboje polecieli w stronę budynku.
<z tematu oboje>